Premiera filmu odbędzie się pod koniec czerwca, jednak krytycy mogli zapoznać się z nową odsłoną kultowej serii podczas festiwalu w Cannes. Oto jak ocenili produkcję, za którą stoją. James Mangold (reżyseria, scenariusz) i Jez Butterworth (scenariusz)
David Ehrlich z IndieWire nie zostawił suchej nitki na produkcji pisząc w swojej recenzji, że „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia to nie tylko prawie kompletna strata czasu, ale także przypomnienie, że niektóre zabytki lepiej zostawić w spokoju.
Pisząc w The Times of London, krytyk Kevin Maher rozpoczął swoją recenzję zwięźle: „Dobrą wiadomością jest to, że nie jest tak kiepski jak Indiana Jones i królestwo kryształowej czaszki. Zła wiadomość jest taka, że nie jest dużo lepiej”. Maher zasugerował, że nawet obecność Waller-Bridge w obsadzie nie może uratować filmu. Recenzent chwali jednak Harrisona Forda: „Ppozostaje przeładowany charyzmą. Nawet gdy maszyna wokół niego działa na autopilocie, dodaje powagi granej postaci. Nieuchronnie on i Indy zasługiwali na coś lepszego” – napisał Maher.
Richard Lawson z Vanity Fair nie kryje rozczarowania filmem. „Są tam podstawowe elementy składowe serii: poszukiwanie historycznych artefaktów, nadprzyrodzony wątek, i hitlerowscy złoczyńcy” – pisze Lawson, zaraz jednak dodaje:, „ale coś w obliczeniach jest nie tak”. Lawson czuł, że historia się nie kleiła i za bardzo skręciła w magię, a także przez wyciągnięcie postaci z naturalnego dla niej kontekstu. „Indy po prostu nie pasuje do otoczenia filmu, stary facet, który został zaciągnięty w miejsce, do którego nie należy” — pisze Lawson.
Robbie Collin, piszący w brytyjskim The Daily Telegraph, powiedział, że Artefakt przeznaczenia „ostatecznie wydaje się być podróbką bezcennego skarbu: kształt i blask mogą być przez chwilę przekonujące, ale nędzne wykonanie staje się tym bardziej wyraźne, im dłużej patrzysz”. Collin również uważał, że film jest zbyt bezpieczny, pisząc, że „film jest pełen chaosu, ale boleśnie brakuje mu iskry i brawury: nie ma tu ujęcia ani zwrotów akcji choreografii, co sprawia, że podziwiasz filmowy umysł, który to wymyślił”.
Peter Bradshaw z The Guardian był jednym z bardziej pozytywnych recenzentów filmu, który tak scharafkteryzował: „to film mający „całkiem sporo błysku, zabawy i pomysłowości narracyjnej: „Finał jest szalenie głupi i zabawny, a ta artefakt przeznaczenia jest zuchwale wykorzystany, co rzuca światło na całą kwestię przeciwstawienia się starzeniu i destrukcyjnemu działaniu czasu. Indiana Jones wciąż ma pewną klasę starej szkoły.” – czytamy w recenzji.